Marcin Karwot SVD

„ŚMIERĆ WODZA JAKA ”

– REGION KWILU/KWANGO, Demokratyczna Republika Kongo

Zagadnienia wstępne

Mówić o afrykańskiej koncepcji śmierci jest czymś wyjątkowo trudnym i złożonym. Kiedy uświadamiamy sobie, iż w Afryce żyje ponad dwa tysiące różnego rodzaju grup etnicznych, które bardzo różnią się pod wieloma względami, ewidentnym staje się dla nas fakt, iż każda z tych grup posiada swój specyficzny sposób pojmowania, interpretowania i przeżywania zjawiska śmierci1 .

W tym przedłożeniu, przedstawimy koncepcję śmierci wodza Jaka2 w ujęciu ludu Jaka zamieszkującego region Kwilu/Kwango w Demokratycznej Republice Kongo, a który swym obszarem obejmuje teren pomiędzy dwoma rzekami: Kwilu i Kwango w południowo-zachodniej części Kongo.

Zastanówmy się najpierw w jaki sposób Afrykańczyk pojmuje śmierć, jaki nadaje jej sens, jaką postawę przyjmuje w obliczu śmierci, jak tłumaczy jej przyczynę i jak wyobraża sobie życie po śmierci. Myśl afrykańska przyznaje, że wszystko, co można powiedzieć o śmierci, jest połowiczne. Prawdę tę wyraża powiedzenie: „Śmierć jest jak księżyc, można bowiem zobaczyć tylko jedną jej stronę”3 .

Społeczeństwa afrykańskie nie tworzą koncepcji śmierci jako takiej, uważając, że sensu śmierci należy doszukiwać się w życiu. Podstawowa relacja człowieka do życia narzuca sposób rozumienia śmierci. A więc obserwując, jak dany lud żyje, można się dowiedzieć, jaki jest jego stosunek do śmierci, i odwrotnie, znając jego zapatrywania na śmierć, można wywnioskować, czym jest dla niego życie. Życie i śmierć nie dają się rozdzielić, jedno jest odbiciem drugiego. To ścisłe powiązanie między życiem i śmiercią wyrażają przysłowia: „Śmierć jest owocem życia, zaś życie jest owocem śmierci” (Diola z Senegalu) lub też „Jak tłukący się dzban pełen wody rozlewa swą wodę, tak umierający człowiek rozsiewa wokół siebie życie” (pieśń Zeladeva z Kongo). Przyjrzyjmy się więc jak pojmowana jest w Afryce czasoprzestrzeń życia. Dla Afrykańczyków czas biegnie cyklicznie, jak bowiem mówi przysłowie, „po nocy następuje zawsze dzień; dzień zaś kończy się nocą”.

Należy podkreślić, że dla Afrykańczyków śmierć nie jest stanem ani też nie oznacza końca życia. Życie bowiem trwa i po śmierci, ale w zmienionej postaci. Z początku zmarły człowiek potrzebuje czasu, aby stać się przodkiem, a kiedy to nastąpi, nie znajduje się w jakimś pozaczasowym stanie. Życie przodka postępuje w czasie aż do chwili, kiedy powróci na ziemię w postaci nowo narodzonego dziecka. Myśl o śmierci towarzyszy nieodłącznie doświadczeniom życia ludzkiego. Zwolnienie tempa życia lub jego zakłócenie przypomina śmierć, dlatego ospałość i sen uważane są za formy śmierci pozornej i prowizorycznej.4

W koncepcji życia i śmierci w afrykańskiej myśli bantu5 , podkreślić należy, że te dwie rzeczywistości: życie i śmierć są ze sobą ściśle związane i zachodzi między nimi wiele korelacji. Myśl odrzuca rozłam, który kojarzy się ze śmiercią, podkreślając ciągłość między życiem i śmiercią. Wpisuje jak gdyby śmierć w otaczające życie, oddając jedno na służbę drugiemu. Śmierć to jedynie chwila życia, „to wstrząs sejsmiczny pod nogami przechodnia”. Jest to jednak chwila pomyślna, źródło bardziej autentycznego i bogatszego życia. Pozwala na odrodzenie żyjących, przede wszystkim na powrót na ziemię w nowo narodzonych. Aby zaś załagodzić kryzys społeczny, głoszona jest jedność żywych widzialnych, mieszkających tu na ziemi, oraz żywych niewidzialnych, którzy mieszkają gdzieś pod ziemią lub w wiosce zmarłych. W ten sposób myśl afrykańska stara się przezwyciężyć śmierć na dwa sposoby. Pomniejsza jej znaczenie, uznając ją za coś nieistotnego, jednostkowego i przypadkowego. Jednocześnie zaś je powiększa, uzasadniając niezbędność śmierci dla funkcjonowania życia.6

Problematyka śmierci w interpretacji Bantu jest bardzo skomplikowana i zróżnicowana i aby dobrze ją zrozumieć, należy analizować ją z punktu widzenia konkretnego ludu, konkretnej społeczności. Samo wydarzenie śmierci jeszcze niczego nie kończy u Bantu, ale jest przejściem w pewien wyższy status od statusu życia ludzi na ziemi.

Całą tę problematykę pozwolą nam lepiej zrozumieć obrzędy pogrzebowe ludu Jaka zaliczającego się do wielkiej grupy ludów Bantu, a dokładniej obrzędy dotyczące zgonu wodza, bowiem od nich, a raczej od właściwego ich wypełnienia, bardzo często zależy los i szczęście ludzi pozostających na ziemi.

Antropologia kultury (etnologia) bada ze szczególnym zainteresowaniem wyobrażenia i praktyki związane ze zjawiskiem śmierci. Wynika to stąd, że charakterystyczne w takich sytuacjach zachowania, nadają specyfikę kulturze danego ludu. Jak to trafnie stwierdza ojciec francuskiej tanatologii L.-V. Thomas: „Każde społeczeństwo chce być nieśmiertelne, a to, co nazywamy kulturą, jest niczym innym jak uporządkowanym zbiorem wierzeń i obrzędów, aby walczyć przeciw destruktywnej sile śmierci indywidualnej i zbiorowej”. Żadna kultura nie akceptuje śmierci, a bogactwo jej wytworów wynika z napięcia spowodowanego zagrożeniem śmierci i wspólnej z nią walki. Na poparcie tych słów wystarczy wspomnieć egipskie piramidy, świadectwa poszukiwań nieśmiertelności, czy popularne na Zachodzie kompleksy rozrywkowe stwarzające okazje, by po prostu zapomnieć o istnieniu śmierci.7

Forma i przebieg obrzędów pogrzebowych w Afryce, miejsce i warunki pochówku, zmieniają się w zależności od wieku, płci i pozycji socjalnej zmarłego. Zawierają one symboliczne praktyki, których zadaniem jest opanowanie zjawiska śmierci, złagodzenie bólu i lęku jakie ona wywołuje, wprowadzenie zmarłego w świat przodków i wzmocnienie więzów między tymi, co przeżyli.

Rytuały8 pogrzebowe precyzują w szczególny sposób obchodzenie się z ciałem zmarłego oraz zachowanie się żywych, gdyż ci ostatni narażeni są na okresowy stan nieczystości rytualnej, jaką powoduje każda śmierć i muszą być poddani rytuałom oczyszczającym.9

Na szczególną uwagę zasługuje śmierć wodza Jaka ponieważ różni się ona w swym wymiarze religijno-społecznym oraz formą obrzędów, które jej towarzyszą od śmierci innych członków społeczności.

Agonia wodza Jaka10

Literatura bardzo mało mówi na temat procesu agonii wodza Jaka. Dlatego dalsze rozważania oprzemy głównie na własnych badaniach terenowych przeprowadzonych wśród ludu Jaka regionu Kwilu/Kwango w Demokratycznej Republice Kongo w latach 1999-2000.

Kiedy wódz Jaka wysoki rangą znajduje się w stanie agonii i świadom jest tego, że odchodzi z tego świata, nie wolno nikomu tego faktu zdradzać, dopiero godzinę po jego zgonie, można rozpocząć opłakiwanie zmarłego. Jeżeli ktoś z jego najbliższego otoczenia złamałby ten przepis, powinien być świadom, iż to oznacza również jego koniec. Nikt nie może się dowiedzieć o tym, że wódz umarł nie wcześniej, niż godzinę po jego zgonie. Po upływie tego czasu, najbliżsi zmarłego obwieszczają śmierć wodza.

Gdy z kolei zbliża się ku śmierci wódz mniejszy rangą, wzywa on przedstawicieli swojej rodziny posiadającej prawa wodza i kieruje do nich następujące słowa:

“Voila, munu ke fwa, sambu mu me mona, ntangu na mono me kuka. Kansi na kimfumu yai yo kwenda na kapanda ve, kapanda ve, munu ke bikisa bima, muntu fwete baka pouvoir kaka pana.”

Co tłumaczymy z języka kikongo11 na język polski następująco:

„Oto widzicie wszyscy, że powoli umieram, mój czas dobiegł już końca. Moje panowanie nie może być przekazane byle komu, byle komu, pozostawiam wszystko tutaj na ziemi, a tym, który przejmie moją władzę musi być ktoś spośród was”.

Jest to znakiem dla całej jego rodziny, że nadchodzi kres jego życia. Tym, co pozostawia w spadku swojej rodzinie, jest obowiązek utrzymania panowania w ich ręku. Na słowa konającego wodza rodzina odpowiada w sposób następujący:

“Kimfumu yai, kana muntu yankaka kwisa tenda yo, yandi ta wa: muntu kuvanda na kimfumu, yandi bikaka pouvoir, muntu fwete baka kimfumu kaka yandi, ebwe nge me baka?”

To znaczy:

„Jeśli by się odważył ktokolwiek obcy odebrać nam to panowanie usłyszy: ten, który do tej pory panował pozostawił nam całą władzę, i tylko ktoś z nas, może tę władzę przejąć! Jakim prawem chcesz nam ją odebrać?”

Często takie sytuacje nie kończą się na słownym tłumaczeniu, ale skłócone strony rozpoczynają między sobą prawdziwą walkę o władzę12.

Pozostawione przez wodza Jaka “ostatnie słowo”, jego podwładni traktują bardzo poważnie i wiążąco; władza przechodzi na tego, dla którego została zarezerwowana przez umierającego wodza.

Jak podają informatorzy, każde słowo wypowiadane przez konającego wodza jest traktowane jako jego testament dla tych, którzy pozostają przy życiu. Po śmierci wodza Jaka, jego podwładnym nie wolno postępować wbrew jego woli. Mają oni obowiązek realizowania jego wskazówek i słów. Innej możliwości nie ma. Zwłaszcza gdy chodzi o dziedziczenie władzy, które u Jaka odbywa się na zasadzie swego rodzaju rotacji.

Przykładowo: umierający wódz życzy sobie, by jego następcą był jego syn z licznego pod względem członków klanu. Wyraża to następującymi słowami:

“beto, na kikanda na beto, ntete beto me kuzwa ve. Mvula yina kuvandaka kikanda kaka pana, mvula yina kikanda kele ya munu fwataki.”

To znaczy:

„my, w naszym klanie jeszcze nie pozwoliliśmy się ośmieszyć. Przez cały rok klan był w naszym ręku i niech pozostanie w takim samym porządku teraz, gdy ja umieram”13.

Pogrzeb i grób zmarłego wodza Jaka

W dawniejszych czasach, podczas uroczystości pogrzebowych wodza Jaka, w przejściu do tzw. w języku kikongo „kalunga” (krainy zmarłych), towarzyszył zmarłemu specjalny niewolnik, który wyrażał jednocześnie bogactwo zmarłego szefa, a któremu na cmentarzu, w czasie trwania pochówku jego pana, podcinano gardło. W czasach nam współczesnych, ten proceder nie ma już miejsca. Niewolnika zastąpił kozioł, którego na cmentarzu, składa się w ofierze. Ceremonie związane z pochówkiem wodza Jaka, trwają najczęściej jeden dzień z obawy przed uszkodzeniem ciała zmarłego. Zwłoki mfumu znajdują się wewnątrz jego domu w przeciwieństwie do zwłok zwykłego człowieka, którego obumarłe ciało wystawia się na zewnątrz, nieopodal wejścia do jego domu. Nie wszyscy mogą zobaczyć ciało zmarłego wodza, mają do tego prawo tylko niektórzy członkowie jego najbliższej rodziny oraz tzw. „bilola”, czyli wybitne osobistości klanu. Jego zwłoki umieszczano dawniej na specjalnym tronie, lecz dziś stosuje się raczej łoże pogrzebowe. W przypadku zgonu wodza, nie opłakuje się jego odejścia14.

Nikt, oprócz najbliższego otoczenia zmarłego wodza, nie powinien wiedzieć w jakim czasie odbędzie się jego pogrzeb. Najczęściej w godzinach nocnych lub nad ranem około godziny trzeciej, zabiera się jego zwłoki i następuje potajemnie pochówek na cmentarzu. Kobiety i dzieci nie mogą o tym się dowiedzieć.

Jeżeli śmierć dotyczy wodza Jaka wyższego rangą15, zaraz po jego zgonie, zgodnie z tradycją Jaka, jego martwe ciało umieszcza się od razu w jego domu i tylko wtajemniczone osoby opłakują zmarłego. Dopiero tuż przed udaniem się na cmentarz, ciało zmarłego wystawiane jest w trumnie przed dom. Zwołuje się także krewnych z grupy danego wodza, którzy ustawiają się w szereg i powolnym krokiem przechodzą obok zmarłego z mieczem w ręku, będącym jednym z insygniów ich władzy, mówiąc skąd przybyli, a także sposób, w jaki stali się wodzami podlegających im klanów. Nikt inny, oprócz wodza nie ma prawa posiadać tego rodzaju miecza właściwego tylko i wyłącznie wodzowi. Przechodzący obok zmarłego przedstawiciele rodzin zmarłego wodza, wypowiadają specjalną formułę słowną, która w języku kikongo, brzmi następująco:

„mono katukaka na bwala X, kimfumu na beto katukaka, kuvanda ntete, muntu kuyala kaka pana, muntu kuyala kaka pana, muntu ya kuyala kaka pana; bubu yai ti muntu ya kubaka yo, yandi yai me kufwa; yandi kutuba: ah kulunga, ah kulunga!”

To znaczy:

„moje korzenie wywodzą się z wioski X, moja władza wywodzi się od zawsze stamtąd; dziś odebrał ją ten człowiek, który umarł”; powiada on: «wypełniło się, wypełniło się»!”

Następnie każdy z wodzów, podchodzi i kładzie swój miecz na trumnie zmarłego, opowiadając niejako historię panowania danego klanu. Później podobnie postępują inni członkowie z klanu wodza. Po tej ceremonii, starszyzna reguluje wszystkie formalności i następuje odprowadzenie ciała na cmentarz. Zgodnie z tradycją nie wolno w tych ceremoniach uczestniczyć dzieciom.

Na cmentarz udaje się najpierw tylko starszyzna oraz kapłani-wróżbici, których zadaniem jest umieszczenie w wykopanym grobie wszystkich przedmiotów zawierających tajemniczą moc wodza. Dopiero później, już do orszaku żałobnego, dołączają inni, by złożyć ciało zmarłego wodza w grobie16.

W przypadku śmierci wodza Jaka, nie ma potrzeby dociekania przyczyn jego śmierci, ponieważ sam wódz jest „ntu-mbanza” dosł. „najmądrzejszą głową” – wszystkie fetysze oraz magiczne moce i tajemnice klanu są jego własnością, do niego należą. Stąd żaden wróżbita nie byłby w stanie wytłumaczyć niewyjaśnionych okoliczności i przyczyn śmierci wodza Jaka17 . Każda śmierć wodza Jaka, otwiera drogę do obsadzenia jego tronu, przez tego, który ma prawo dziedziczenia jego władzy. Każdy z potencjalnych kandydatów na tron, na określony czas przebywa w izolacji, w specjalnie przygotowanej osłonie z liści palmowych zwanej w kikongo: “malala”. Następnie w wyznaczonym czasie, w rytm uderzeń tam-tamów i “mondo”18 , każdy z kandydatów na tron, jeden po drugim, wykonuje na oczach starszyzny klanowej tzw. taniec z nożem – „n’saangu”, poprzez który przypomina uczestniczącym w ceremoniach żałobnych, genealogię swego klanu19 . Zwykle rytuałom tym, towarzyszą liczne śpiewy i wypowiadanie specjalnych słów. Przewodniczący tej ceremonii starsi klanu wypowiadają najczęściej takie słowa:

„muntu yai me kufwa, avant muntu yankaka ta kuyala, babisi yimbila yandi!” – „nasz wódz umarł, zanim nastanie jego następca, niech otoczą go wszyscy mieszkańcy!”

Następnie wzywa się wróżbitów, którzy wyprowadzają panowanie nowego wodza z praw, jakie posiadał zmarły wódz i przekazują całą władzę następcy tronu. To wszystko dzieje się jeszcze przed pochowaniem ciała zmarłego wodza20.

Ciało zmarłego wodza Jaka mogą wkładać do trumny tylko i wyłącznie wróżbici, czyli ci, którzy mają moc uroczystego wprowadzania na urząd wodza; tylko im wolno układać w trumnie ciało zmarłego wodza, pozostałe zaś osoby nie mogą nic na ten temat nawet wiedzieć. Cały proces złożenia zwłok wodza do trumny jest objęty ścisłą tajemnicą i za wyjątkiem wtajemniczonych wróżbitów, nikt tak do końca nie wie, co w takiej chwili się dzieje. Wiadomo, iż wówczas używają oni licznych praktyk magicznych związanych z przekazywaniem władzy wodza. Wróżbici wprost zwracają się do żałobników takimi słowami:

„beno katuka kwaku, bo ke sala makambu ya mfumu!”

To znaczy:

„odejdźcie stąd, bo dzieją się tu rzeczy wiadome tylko wodzowi!”

A zatem praktycznie niemożliwym jest, by zwykły człowiek mógł coś na ten temat wiedzieć, te czynności bowiem zarezerwowane są wyłącznie wróżbitom21.

Przed samą ceremonią pochówku wodza, udają się na cmentarz przedstawiciele rodziny o tym samym rodowodzie co zmarły i wewnątrz jego grobu, składają w ofierze białego koguta. Oprócz koguta, ci sami ludzie, umieszczają w grobie orzeszki kola22. Najpierw następuje tzw. inwokacja, polegająca na ponownym opowiedzeniu pochodzenia ich klanu, od momentu przybycia na ich tereny, aż po dzień dzisiejszy, na zasadzie pewnego przypomnienia. Po tym, następuje złożenie tych rzeczy do grobu, co ma symbolizować, iż pomimo śmierci, wódz pozostawił swemu klanowi wszelkie dobre moce. I na tym głównie polega złożenie ofiary z białego koguta i orzeszków koli wewnątrz grobu. Często bywa tak, że do grobu wodza, wkładane są też kawałki drewna, nasiona i sadzonki traw oraz ziół, których nie da się zniszczyć. Ich rolę jest zapewnienie szczęścia: podobnie jak ich nie można zniszczyć, tak i śmierć wodza ma nie zaszkodzić jego najbliższej rodzinie. Towarzyszy temu często zawołanie:

„mutindu nge me kwenda bikisa yo pwelele, bana mpi kuvutka diaka na bwala ve na kusongaka yingi na nge, sambu bo kumona nge konso ntangu. Kwenda kaka kimakulu!”

To znaczy:

„Odejdź na zawsze! Nie zakłócaj spokoju twoich dzieci, niech twoje odejście nie rzuca na nikogo ani trochę cienia!”23.

Dopiero po spełnieniu tych czynności, może rozpocząć się pochówek. Trumna ze zwłokami wodza niesiona jest przez dwie osoby nad ich głowami, jedna znajduje się z przodu, druga z tyłu. Konieczne jest niesienie trumny w ten sposób, by zawsze skierowana była nogami zmarłego do przodu. Niosący trumnę idą wolnym krokiem aż na sam cmentarz, gdzie zostaną pochowane zwłoki zmarłego.

W wypadku śmierci wodza, jeszcze jeden element zasługuje na uwagę, a mianowicie po złożeniu ciała zmarłego do grobu, usypuje się na grobie specjalny kopiec z ziemi i w sam jego środek, wbija się specjalny drewniany kołek zwany w kikongo „nkwati”. Następnie obudowuje się grób wodza czymś w rodzaju domku, który wskazuje na to, iż ten grób należy do jakiejś ważnej osoby – wodza. W tym domku umieszcza się rzeczy codziennego użytku, których używał dany zmarły jak np. garnki, czasze, kubki lub niektóre z insygniów jego władzy, co ma również za zadanie, wskazywać miejsce spoczynku zmarłego wodza, ukazywać rzeczy, które należały do niego za życia. Każdy, kto zatrzyma się nad jego grobem, od razu powinien się zorientować, iż w tym miejscu pochowany jest wódz Jaka24.

Omówione w powyższym przedłożeniu obrzędy żałobne dotyczące głównie śmierci wodza Jaka, oparte w przeważającej mierze na naszych etnograficznych badaniach w regionie Kwilu/Kwango w Demokratycznej Republice Kongo, obrazują bez wątpienia jak bardzo trudnym i bolesnym doświadczeniem jest dla Jaka śmierć człowieka, a tym bardziej wodza. W zetknięciu ze śmiercią Jaka często niejako zapominają o otaczającym ich świecie, pogrążając się w różnego rodzaju praktykach i obrzędach niekiedy bardzo tajemniczych i zarezerwowanych wyłącznie dla ludzi posiadających odpowiednie prawa i przywileje, jak chociażby wróżbici. Mimo szeregu badań i coraz to nowych odkryć na temat śmierci, wciąż na nowo uświadamiamy sobie, iż: „obraz ciała zmarłego rodzi pytania typu metafizycznego, na które ani biologia, ani medycyna nie dają odpowiedzi”25 .



1M.-A. Henquet, Rituel ancestral de l’agonie et l’assistance chrétienne aux mourants. CEEBA publications, Bandundu 1987, s. 11.

2Lud afrykański mieszkający w południowo-zachodniej części Demokratycznej Republiki Konga i w Angoli; około 200 tys. (lata 80. XX wieku); język z grupy bantu; tradycyjna religia Jaka obejmowała wiarę w Istotę najwyższą oraz kult przodków, duże znaczenie miało wróżbiarstwo; obecnie wielu Jaka jest wyznawcami synkretycznych religii afrochrześcijańskich; obowiązuje matrylinearny system pokrewieństwa, natomiast dziedziczenie imienia, własności i władzy jest patrylinearne (w linii męskiej); władzę sprawują lokalni wodzowie; działają tajne stowarzyszenia; podstawą gospodarki jest rolnictwo (maniok, kukurydza, bataty, orzeszki ziemne) uzupełniane myślistwem i rybołówstwem, oraz handel; Jaka mają bogate i dawne tradycje sztuki (rzeźby figuralne i maski obrzędowe) oraz rzemiosła (odlewnictwo metali, plecionkarstwo, tkactwo). Zob. K. Damm, A. Mikusińska (red.), Leksykon. Ludy i języki świata. PWN, Warszawa 2000, s. 117.

3J.J. Pawlik, Śmierć w myśli afrykańskiej (na przykładzie obrzędów pogrzebowych Bassarów z północnego Togo). Przegląd Humanistyczny 1: 2002, s. 93.

4Tamże, s. 94-95.

5Bantu – najliczniejsza grupa ludów afrykańskich (300-400), wyodrębniona na podstawie kryterium językowego, w środkowej, wschodniej i południowej Afryce; około 150 mln (1987); języki bantu; są wśród nich chrześcijanie, wyznawcy religii afrochrześcijańskich, muzułmanie; niektórzy zachowują wierzenia tradycyjne (kult przodków, wiara w duchy i siły przyrody); pierwotne siedziby w strefie sawanny trawiastej na pograniczu obecnego Kamerunu i Nigerii; stąd zasiedlali etapami od III tysiąclecia p. n. e. Afrykę Równikową, a od I tysiąclecia p. n. e. Afrykę Wschodnią i Południową; w wędrówce na południe spotkali Buszmenów i Hotentotów, których wyparli na nieurodzajne tereny; są zróżnicowani pod względem antropologicznym i kulturowym (...) Wśród Bantu przeważają ludy rolnicze; podstawą utrzymania niektórych ludów jest gospodarka mieszana rolno-hodowlana, inne zajmują się pasterstwem, rybołówstwem; u wielu ludów dużą rolę odgrywa łowiectwo i zbieractwo; niektóre ludy zajmujące się handlem, w przeszłości trudniły się handlem niewolnikami; Bantu znali wytop i obróbkę żelaza, miedzi i złota; wyroby z kości słoniowej i drewna (maski, rzeźby, stołki) osiągnęły wysoki poziom artystyczny; uczestniczyli w handlu (również międzyregionalnym), środkiem płatniczym były muszle kauri, wyroby z miedzi, bydło; ludy Bantu różniły się także pod względem organizacji politycznej i społecznej; część tworzyła wspólnoty lokalne, niektóre zakładały silne państwa jak: Bunjoro, Buganda, Kitwara, Kongo, Kuba, Luba, Lunda, Ruanda (wiele z nich dotrwało do czasów kolonizacji europejskiej); u Bantu występuje podział na rody (patrylinearne lub matrylinearne), praktykowana jest poligynia (wielożeństwo). Zob. K. Damm, A. Mikusińska (red.), Leksykon. Ludy i języki świata, jw., s. 35-36.

6J.J. Pawlik, Śmierć w myśli afrykańskiej (na przykładzie obrzędów pogrzebowych Bassarów z północnego Togo), jw., s. 96.

7J. J. Pawlik, Sposoby obchodzenia się z ciałem zmarłego z perspektywy antropologii kultury. W: J. Wrzesiński (red.), Popiół i kość. Funeralia Lednickie 4, Muzeum Ślężańskie, Sobótka – Wrocław 2002, s. 29.

8„Rytuał – zespół czynności stanowiący ustaloną formę zewnętrzną społecznie doniosłego aktu, uroczystości, ceremonii; w znaczeniu religioznawczym: ustalona forma zabiegów magicznych bądź praktyk religijnych.” W: M. Szymczak (red.), Słownik języka polskiego. PWN, Warszawa 1989, t. III, s. 155.

9J. Gniadek, Rytuały pogrzebowe u ludu Jansi w Zairze. Pieniężno 1995 [praca magisterska], s. 42.

10„W społeczeństwie Jaka, słowo wódz wyraża termin w języku kikongo: « mfumu ». Mfumu jest zaakceptowany przez wszystkich Jaka jako pierworodny klanu, a co za tym idzie, jako reprezentant przodków na ziemi. Posiada on wszelką władzę właściwą przodkom, którą otrzymał od nich w dziedzictwie.” W: G. Mbaya Meya, Étude critique des rites funéraires: rôle et signification socio-culturelles chez les Yaka de Mosamba. Kenge 1998 [praca magisterska], s. 22.

11Język z grupy bantu, używany w Angoli, Kongu i Demokratycznej Republice Konga, gdzie lokalnie stosowany jest w szkolnictwie podstawowym; najstarsza gramatyka z 1659 jest pierwszym znanym opisem języka afrykańskiego; szeroko rozpowszechniony również jego pidżynowy wariant wehikularny zw. kituba lub munukutuba; pismo łacińskie. Zob. K. Damm, A. Mikusińska (red.), jw., s. 117.

12Wg inf. F. I. N. z wioski Makiosi.

13Wg inf. L. K. U. M. z wioski Makiosi.

14G. Mbaya Meya, jw., s. 23.

15Chodzi tu o wodza tradycyjnego, który sprawuje władzę na terenie określonej strefy geograficznej, w tym wypadku w strefie Kenge, w której przeprowadzaliśmy nasze badania. W skład takiej strefy może wchodzić od kilku do kilkudziesięciu zbiorowisk, wiosek i klanów Jaka.

16 Wg inf. F. I. N. z wioski Makiosi.

17Wg inf. U. M. K. L. z wioski Makiosi.

18„Bęben szczelinowy – w najprostszej postaci jest to wydrążony pień drzewa, kształtem zbliżony do łodzi, umieszczony nad jamą wykopaną w ziemi (...). Współczesne bębny szczelinowe również wykonywane są z pnia drzewa, z tą jednak różnicą, iż mają wąską podłużną szczelinę. Najstarsze znane egzemplarze mają po ok. 6 m długości i ok. 2 m szerokości. Typy późniejsze uderzane są żerdziami, a w jeszcze bardziej rozwiniętych bębnach uderza się o krawędzie wydrążenia dwiema krótkimi pałeczkami. Ewolucja instrumentów przebiegała w ten sposób, iż początkowo były one wręcz gigantycznych rozmiarów, a w miarę rozwoju malały, dochodząc niekiedy do rozmiarów przenośnych.” W: C. Sachs, Historia instrumentów muzycznych. Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1975, s. 20-21.

19G. Mbaya Meya, jw., s. 23.

20Wg inf. U. M. K. L. z wioski Makiosi.

21Wg inf. F. I. N. z wioski Makiosi.

22„Kola – « Cola acuminata » z rodziny zatwarowatych (Sterculiaceae). Drzewo 6-12 m wysokie, wiecznozielone, liście podłużne, duże. Owoce skórzaste, długości 8-16 cm, pękające na 4-5 części, z których każda zawiera wewnątrz w miąższu, 3-5 czerwonych lub białych nasion, znanych pod nazwą „orzeszków kola”. Zawierają 2,35-2,71% kofeiny, 0,023% teobrominy, poza tym cukier, skrobię, białka, tłuszcze, substancje gumowe itp. Kola rośnie dziko i uprawiana na plantacjach w Afryce zachodniej. Świeże owoce są przez ludność miejscową cenione jako pokarm, używka oraz środek leczniczy. Zawarta w owocach kofeina i teobromina wpływają wzmacniająco na organizm, łagodzą głód, pragnienie, usuwają zmęczenie. Wysuszone owoce stanowią surowiec do wyrobu win, likierów i innych napojów, na przykład orzeźwiającego napoju coca-cola, kakao, ekstraktów, biszkoptów, cukierków. Wyciąg z owoców koli należy do środków farmaceutycznych. W: T. Gorczyński (red.), Rośliny użytkowe. Wiedza Powszechna, Warszawa 1961, s. 124.

23Wg inf. U. M. K. L. z wioski Makiosi.

24Wg inf. F. I. N. z wioski Makiosi.

25J. J. Pawlik, Sposoby obchodzenia się z ciałem zmarłego z perspektywy antropologii kultury, jw., s. 38.

BIBLIOGRAFIA

Damm, Krystyna; Mikusińska, Aldona : Leksykon. Ludy i języki świata. PWN, Warszawa 2000.

Gniadek, Jacek: Rytuały pogrzebowe u ludu Jansi w Zairze. Praca magisterska, Pieniężno 1995.

Gorczyński, Tadeusz: Rośliny użytkowe. Wiedza Powszechna, Warszawa 1961.

Henquet, Marie-Ange: Rituel ancestral de l’agonie et l’assistance chrétienne aux mourants. CEEBA publications, Bandundu 1987.

Mbaya Meya, Gerard : Étude critique des rites funéraires : rôle et signification socio-culturelle chez les Yaka de Mosamba. Praca magisterska, Kenge 1998.

Pawlik, Jacek, Jan: Sposoby ochodzenia się z ciałem zmarłego z perspektywy antropologii kultury. W: Jacek Wrzesiński (red.), Popiół i kość. Funeralia lednickie 4, Muzeum Ślężańskie, Sobótka – Wrocław 2002, s. 29-40.

Pawlik, Jacek, Jan: Śmierć w myśli afrykańskiej (na przykładzie obrzędów pogrzebowych Bassarów z północnego Togo). Przegląd humanistyczny 1:2002, s. 93.

Sachs, Curt: Historia instrumentów muzycznych. Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1975.

Szymczak, Mieczysław: Słownik języka polskiego. PWN, Warszawa 1989.